Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/67

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

więcej. I wszystko to dla króla Pruskiego? — Nie głupim!. Nie!... nigdy w życiu! — Dam ci za tę rozpłata siedm frantów, a resztę zachowani dla siebie.
 — Sierżancie Duplat!... — odparł Gilbert, — pomyśl, że, takie rzeczy mogą się udać raz lub dwa najwięcej, nadużywać tego nie można!
 — Czego nadużywać? — Jeżeli gwardziści chcieli żołd odebrać, powinni byli stawić się w komplecie na ćwiczenia. Tak im było zapowiedziane, ogłoszone i odczytane podczas apelu. Żołd ten miał dla nich stanowić środek utrzymania, wynagradzając im czas, w którym by mogli zająć się inną pracą. Wszakże mam słuszność, kapitanio? — Mówię prawdę?....
 — Nie przeczę.
 — A więc?...
 — Lecz w takim razie należałoby zwrócić skarbnikowi pieniądze, nie użyte na wypłatę żołdu?
 — Skarbnikowi?... czyżeś zwaryował? Podzielimy się oba tą kwotą. To cały drobny nasz dochód.... I nam żyć także potrzeba! — Nie jesteś bogatszym nademnie, mój kapitanie, ztąd sześć lub siedem franków dziennego dochodu, dużo będzie znaczyło dla ciebie. Drobnemi pogardzać wpływami, nie należy, trzeba raz pokonać te głupie skrupuły i zgarnąć do kieszeni pieniądze.
 — A jeśli nas zapytają o nie? odparł Gilbert w zadumie.
 — Coś podobnego jszcze się nie zdarzyło.
 — Tak.... ale dopóty dzban wodę nosi....
 — Wolę by ten dzban nosił wino, — przerwał dowcipnie Duplat. — Co ci się stało dzisiaj Gilbercie? dla czego niechcesz przyjąć tego coś brał od tygodnia? Odrzuć do miliona czartów skrupuły i ufaj swemu koledze, który umie dobrze kombinować swe plany. Rachunki będą skrupulatnie wyrównane, bądź spokojny i główny kasyer Gwardyi Narodowej, musiałby założyć dwie pary okularów wielkiego kalibru, ażeby dopatrzył w nich jakąkolwiek niedokładność. Niema on czasu zresztą na rozpatrywanie się we wszystkich tych gryzmołach, jakie piętrzą się na jego biurku stosami. Nie obawiaj się zatem, przejdzie to, jak list przez pocztę i mam