Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/649

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

wyścigi. Pogoda była przepiękna, nie dziw więc, że publiczności zebrały się tłumy.
 Tu i owdzie rozprawiano z wielkiem ożywieniem zakładano się, bito oklaski koniom, cała jednak ta wrzawa nie obchodziła Duplat’a, jak również nie interesowały go zupełnie i same wyścigi niechciał albowiem ryzykować reszty pieniędzy otrzymanych od Palmiry.
 Uważnie przyglądając się twarzom wyścigowcom, szukał swojego dłużnika.
 Na takim przeglądzie spędził Duplat parę godzin, nie dostrzegł jednak ani jednej twarzy, któraby przypominała mu dawnego wspólnika.
 Widząc, iż w ten sposób nie osiągnie celu podszedł do backmahera, a ukłoniwszy się uprzejmie, rzekł:
 — Pozwoli pan zapytać, gdzie znajdują się stajnie wyścigowe pana Rollin’a?
 — W Lamorlaye pod Chantilly.
 — Czy i on sam zarówno tam mieszka?
 — Nie, bywa tam często, sam stale jednak mieszka w Paryżu.
 — Czy może pan mi wskazać adres?
 — Mieszka w swoim pałacu, a raczej w pałacu żony przy ulicy Vangirard.
 — Pod numerem?
 — Doprawdy, że nie pamiętam, pomimo iż byłem tam wiele razy; blizko ulicy Bonapartego Niech pan jednak tylko zapyta o pałac d’Areynes’ów, a każdy wskaże go panu.
 — Dziękuję rzekł Duplat, poczem skłonił się i odszedł.
 Zabawił jeszcze parę godzin i zadowolony z tak łatwego zdobycia adresu Gilberta, czego się zresztą ani spodziewał, powrócił do Paryża.

∗             ∗

 Róża bez zmęczenia przebiegła pięć kilometrów, dzielących Juvisy od Ablon, w połowie jednak drogi od tego