Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/522

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

ten przytułek, w którym opiekunie czynisz mi nadzieję otrzymania miejsca, jest Rządowym zakładem?
 — Nie, moje dziecko.
 — A więc prywatnym domem zdrowia?
 — Tak, kierowanym przez uczonego lekarza psychjatrę.
 — A zostającym pod administracyą Rady zarządu Przytułków publicznych.
 — Bynajmniej! Dzięki stosunkom przyjaźni, instniejącej pomiędzy dyrektorem Przytułków w Paryżu, a dyrektorem domu dla obłąkanych w Joigny, będziesz mógł otrzymać tę posadę. Dyrektor Przytułków w Paryżu nie mając żadnego wolnego miejsca do rozporządzenia w zależnych od niego szpitalach, na moją prośbę zażądał od swego przyjaciela udzielenia ci miejsca o jakie tak się gorliwie starałeś.
 — Tem więcej się cieszę rzekł Lucyan — że ów zarządzający zakładem psychjatra będzie absolutnym panem u siebie, niepotrzebując prowadzić sporów z administracyą, częstokroć niezgodnie zapatrującą się na żądanie kierującego klinika. Będę więc mógł tam skrupulatnie dokompletować me studya i praktykę prowadzić poważnie. Jak się nazywa ów doktór, który mnie przyjmuje jako współpracownika?
 — Doktór Giroux. Znasz to nazwisko?
 — Znam. Wiele o nim słyszałem. Chwalą ogólnie jego uczoność i pracę.
 — Musisz się porozumieć z nim osobiście co do wysokości wynagrodzenia. Twoja więc podróż do Joigny będzie nieodwołalnie potrzebną. Wszedłszy tam, wymień tylko nazwisko, doktór Giroux jest powiadomionym.
 Ukazanie się pokojówki pani Rollin, przerwało rozmowę. Weszła, oznajmując o przybyciu notaryusza.
 — Blanko!... moje drogie dziecię — rzekła Henryka do córki — mamy pomówić o interesach co potrwa zapewne dość długo. Przejdź z panem Lucyanem do biblioteki i tam zabawiajcie się rozmową, lub czytaniem przez jaką godzinę. O dziesiątej, pożegnasz panie de Kernoël swoją przyjaciołkę i wrócisz do domu. Oto prośba, jaką do ciebie zanoszę.
 — Zastosuje się skrupulatnie do rozkazów pani rzekł młodzieniec.
 Marya-Blanka ucałowała mniemaną swą matkę.