Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/510

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

będę czuwał po nad tem. Zresztą, to co ci teraz przedstawiam, nie będzie jedynem źródłem twojego utrzymania. Zarekomenduję cię pewnemu właścicielowi sklepu, fabrykującemu specyalnie ubiory i ozdoby kościelne, jak ornaty, alby, komże, stuły i tem podobnie. Powierzy on tobie łatwe, drobne roboty co przyniesie ci także zysk pewien i ułatwi możność wyżywienia się. Przyjmujesz zatem?
 — Przyjmuje — wyszepnęła Joanna — i niemam słów na wyrażenie mojej wdzięczności.
 — Nie mów mi o wdzięczności! Spełniam tylko przyrzeczenie dane umierającemu. Zajmę się tem wszystkiem niezwłocznie. Niezadługo obejmiesz miejsce, o jakiem ci mówiłem i będziesz miała dostarczoną sobie robotę, Rajmund zaś wyszuka dla ciebie małego mieszkania w pobliżu kościoła świętego Sulpicyusza, jakie sobie urządzisz według upodobania. Zaprowadzi cię następnie do pewnego sklepu, gdzie sobie wybierzesz przedmioty, potrzebne do sprzedaży, w zakątku przy głównych drzwiach kościoła. Ma się rozumieć, że ja zaspokoję koszta zakupienia tych przedmiotów, jak również i koszta komornego zaspakajać będę do chwili, której nie będziesz potrzebowała pomocy z mej strony.
 Łzy wdzięczności popłynęły strumieniem z oczu nieszczęśliwej, wzruszone do głębi duszy tem prawdziwie chrześcijańskiem miłosierdziem.
 — Och jakże jesteś dobrym, mój opiekunie! — szeptala przerywanym głosem jak jesteś dobrym! — Czem ja odwdzięczyć się będę wstanie?...
 — Joanno! proszę powtórnie, żadnej wdzięczności. Spełniam jedynie mój obowiązek, a spełniam go z rozkoszą. Twój mąż poległ jak bohater, jak święty, walcząc w obronie ojczyzny. Złożyłem mu przysięgę, jaką teraz wypełniam, ot! wszystko! On widzi tam z wysoka jak jestem szczęśliwym, mogąc ten dług spłacić!... Nietrać nadziei biedna kobieto. Bóg, który mi pozwala wypełnić to święte zobowiązanie, wskaże mi może środki do odnalezienia twych dzieci!
 — Paweł!... mój ukochany Paweł! — jąkała ze łkaniem Joanna — on to czuwa widocznie nademną i zesłał mi w mojej niedoli, tak zacnego jak pan, księże d’Areynes, człowie-