Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/36

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

tą. Wyjechał więc Rajmund tego wieczora ostatnim pociąciągiem wychodzącym, z Nancy do Paryża.
 Wagony zapełnione były ludźmi, oszołomionymi boleścią, którzy z zamąconym umysłem, opuszczali swoje domostwa, nie usiłując nawet stawiać oporu, jaki zdawał im się być daremnym, i biegli szukać schronienia w stolicy, gdzie ich obecność mogła uszczuplić środki wyżywienia, dość już natenczas nie wystarczające.
 Czwartego Września, w Niedzielę rano, Paryż dowiedział się o straszliwej klęsce, jaka spadła na Francyę.
 Wzburzona ludność wybuchnęła, wiodąc w następstwach ów fakt jaki potomność kiedyś osądzi, rewolucye w obec wroga!
 Porażka została ogłoszoną, Rzeczpospolita proklamowana, zamianowano rząd tymczasowy.
 Wieczorem bulwary zapełnione ludnością przedstawiały dziwnie przestraszający widok.
 Zgorączkowane tłumy, huczały jak fala wzburzona, owładnięte szałem, w którym Komuna znalazła sprzyjające dla siebie ziarno.
 Nazajutrz, widok się zmienił.
 Gorączka tłumów nie przycichła wprawdzie, ale objawiała się paroksyzmem innego rodzaju, przybrała pozór bardziej narodowy.
 Rozpatrywano z krwią zimniejszą niebezpieczeństwo, wytworzone przez porażkę. Zaczęto przygotowywać obronę Paryża.
 Niemcy się zbliżali.
 Postanowiono zatamować im wejście, stawić przeszkody, o które massy ich armii rozbić by się mogły.
 Widziano natenczas osiwiałych profesorów, wespół z ulicznemi włóczęgami, wożącemi ziemię taczkami do fortyfikacyi. Widziano też arystokratyczną elegancką młodzież, wyniszczoną życiem, jak przywdziawszy grube żołnierskie opończe, za zbyt przestronne na ich wychudte ramiona, ćwiczyło się w robieniu bronią.
 Kobiety urządzały ambulanse, przygotowywały szarpie, nabijały ładunki.
 Skwery i publiczne ogrody, zamieniono w parki dla bydła. Zwożono zapasy zboża do miejskich śpichlerzów.