Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/329

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

atak sprowadzić, z którego umarłby napewno. Hrabia albowiem kocha tak tkliwie swego synowca, jak gdyby on był własnem jego dzieckiem.
 — Sytuacya jest drażliwą, w rzeczy samej odrzekł pan Leblond. Należy usuwać z przed tego starca wszelkie gwałtowne wzruszenia, ponieważ to grozi niebezpieczeństwem jego życia. Lecz zdaje mi się, że ksiądz d’Areynes ma kogoś z rodziny w Paryżu?
 — Henrykę, wychowaną wraz z nim przez hrabiego Emanuela.
 — Zamężną?
 — Tak, z panem Gilbertem Rollin.
 — Niewiesz, czy przebywają tu obecnie?
 — Tak sądzę, panie doktorze, lecz twierdzić na pewno niemoge.
 — A niemogłabyć się powiadomić w tym względzie?
 — Owszem, jak najchętniej.
 — Znasz adres mieszkania pani Rollin?
 — Znam. Mieszkają przy ulicy Servan. Chodziłam raz jeden z listem do pani Henryki od księdza Raula. On sam nie bywał tam często, ponieważ nie sympatyzował z panem Rollin, wszakże był bardzo przywiązanym do swojej kuzynki.
 — Trzeba więc powiadomić o tem co nastąpiło panią Rollin, albo jej męża.
 — Jeżeli pan uważasz, że to potrzebne, panie doktorze...
 — Jest to obowiązkiem naszym, Magdaleno! Wikaremu nie zagraża teraz niebezpieczeństwo. Ja ręcze za jego życie.
 Stara służąca rozpłakała się z radości.
 — Trzeba koniecznie powiadomić krewnych o wypadku — mówił doktor dalej — uspokoić ich, ażeby się nie trwożyli o życie ranionego. Rozumiesz mnie Magdaleno?
 — Rozumiem i biegnę natychmiast, skoro się tylko ubiorę.
 — Idź moja poczciwa sługo odrzekł pan Lebloud. Państwo Rollin odnajdą może sposób przesłania tej wiadomości do Fenestranges, bez narażenia zdrowia swojego stryja.