Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/229

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

jednak nadejdzie chwila wykonania zobowiązań, potrafię łatwo pozbyć się ciebie!
 Duplat wciąż czytał, marszcząc brwi z niezadowoleniem.
 Skończywszy. złożył kopję i podał ją w milczeniu mężowi Henryki.
 — I cóż? — zapytał tenże.
 — Djabelnie ścieśnione i obwarowane! — odparł pokrecając wąsa. — Niepozwalają ci nawet powąchać nic z tego. Gdyby testament miał uledz zmienieniu, znalazł byś się natenczas posiadaczem chudej dwunastotysięcznej renty, co jest niczem dla takiego jak ty rozrzutnika! Czarny chleb po białej bułce... he?...
 — Ależ — zaczął Gilbert — aż do pełnoletności lub małżeństwa dziecka, służy nam prawo pobierania obojgu z żoną rocznie, po sto siedemdziesiąt tysięcy franków...
 — Wiem, że, piękna to suma, lecz kiedy doczekacie się tej sukcesyi? Ów stryj miljoner może was wprzódy połknąć z nogami.
 — Mówiłem ci, że został tknięty paraliżem i słusznie zauważyłeś, że po takim ataku, nie może żyć długo.
 — A gdybyśmy się mylili oba w tym razie?
 — To niepodobna! — Dla czego? Widujemy starców, którzy mają duszę jak gdyby, wbitą w głąb ciała. Oni to grzebią właśnie młodych. Ow stryj pieniężny może jeszcze pożyć z lat dziesięć, a nawet więcej. Oczekując na owa spuściznę, zostaniesz w długach po samą brodę i głębiej. Mówmy mało, lecz mówmy praktycznie... Ofiarujesz mi sto tysięcy franków zahypotekowanych na skrawku papieru, który dziś nie wart szeląga! Owóż, ażeby przyjść tobie z pomocą i wybawić cię z kłopotu, chcesz abym popełnił zbrodnię, narażał się na zesłanie na galery, ryzykoweł co jeszcze gorzej własną skórę na rozstrzelanie przez Wersalczyków, co nastąpi niechybnie jeśli nie umknę tej nocy, a na to wszystko cóż mi dajesz... ciekawym? Otrzymasz odemnie weksel prawnie napisany, a zapewniający ci wypłatę stu tysięcy franków, skoro obejmę w posiadanie dochód od czterech i pół miljona hrabiego d’Areynes