Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/228

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Masz słuszność, bardzo to logiczne — odrzekł z ironią były sierżant, patrząc pod oka na Gilberta. — Idź więc zapytaj wdowy Rivat, czy zechce ci sprzedać swe dziecię?
 — Sto tysięcy franków dla ciebie, jeżeli mi je przyniesiesz dziś w nocy!
 — Serwacy Duplat, zmienił nagle ton mowy.
 —Gdzież są te pieniądze... te sto tysięcy franków? — zagadnął.
 Gilbert milczał, zmięszany tem zapytaniem, pomimo że powinien się był jednak spodziewać, że ono jasno nareszcie postawionem mu będzie.
 Duplat spostrzegł jego zakłopotanie.
 — Nieposiadasz w kasie nawet stu groszy mówił szyderczo-a chcesz rozporządzać setkami tysięcy! A więc każesz mi pracować na kredyt?
 — Możemy się porozumieć — wymruknął Rollin.
 Duplat nic nie odpowiedział.
 Nastąpiła chwila milczenia.
 — Opowiedz mi szczegółowo, ale tak, słowo po słowie, co się znajduje w testamencie stryja twej żony? — zapytał nagle były sierżant.
 — Lecz... zaczął mąż Henryki.
 — Och! bez wykrętów! — przerwał Serwacy. — Za nim przyjmę zobowiązanie, chcę poznać od A do Z ten testament. Jestem pewien, że ów kuzyn pani Rollin, który się wstawiał do stryja za wami, musiał ci kopję tego aktu pozostawić skoro dziś chcesz rozpoczynać grę tak niebezpieczną? Pokazuj! spiesz się, bo czas uchodzić, a ja potrzebuję wracać do siebie.
 Niepozostawało Gilbertowi jak wykonać ów rozkaz. Wyjąwszy klucz z kieszeni, otworzył biórko i dobył z szuflady paczkę papierów. Wśród nich znajdowała się kopja testamentu, który jak sobie przypominamy ksiądz Raul d’Areynes pozostawił mężowi Henryki. Podał ten papier Duplat’owi, który rozwinąwszy go czytał z uwagą.
 1Podczas, gdy tenże siedział zagłębiony w czytaniu, Rollin myślał, ukradkiem nań spoglądając.
 Żdaj odemnie wszystkiego, co ci tylko przejdzie przez głowę. Podpiszę się na wszelkie twoje wymagania, ponieważ nie mogę się obejść bez twojej pomocy. Skoro