Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/169

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

pełne, inne opróżnione, oraz szklanki zielonawe, zapełniały stół, na którym paliły się trzy świece..
 W katach izby widać było porozkładane sienniki, na których spali pijani mężczyźni. Komendanta odwachu otaczało z pół tuzina tych dziewcząt, kłócących się z sobą o względy tego sultana haremu. Cała ta tłuszcza pijana, oddawała się rozpuście z haniebnym bezwstydem.
 Raul d’Areynes cofnął się na tak sromotny widok i chcąc odejść, gdy nagle zabrzmiał głos oficera:
 — Po co tu przyszedłeś? Kto jesteś, obywatelu?
 Krzyki i śpiewy naraz umilkły, nastąpiła cisza. Spojrzenia wszystkich zwróciły się ku nowo przybyłemu.
 Młody ksiądz stał niemy, jak gdyby sparaliżowany wrażeniem strasznego wstrętu.
 — Nie słyszysz o co pytam? — zawołał porucznik, brutalnie podrażniony milczeniem przy byłego. Jeżeliś jest głuchoniemym, odpowiedz znakami.
 spostrzegłszy, że milczeć Wikary zapanował nad sobą, dłużej niepodobna mu było.
 — Zapóźniłem się w Paryżu odrzekł bawiąc tam do rana i proszę o upoważnienie do przejścia, ponieważ chcę wracać do domu.
 — Gdzież ten twój dom?
 W Près-Saint-Gerwais.
 — A więc ofiarujemy ci tu u siebie gościnność. Zanocujesz tu, a upewniam, że nigdzie by ci lepiej nie było. Masz wino wyborne, wesołe dziewczęta, nudzić się nie będziesz. Wyjdziesz z Paryża równo ze świtem.
 Na tę propozycyę, zadrżał wikary. Spędzić noc w takiem towarzystwie niepodobna mu było.
 — Proszę cię, panie oficerze — odrzekł — każ mi bramę otworzyć. Mam żonę, kilkoro małych dzieci, gdybym niepowrócił, niepokoić się będą.
 — Kto jesteś?.. Czem się zajmujesz?
 — Jestem ogrodnikiem odrzekł Raul d’Areynes, przewidziawszy naprzód to zapytanie. — Muszę dopilnować wysyłki na targ warzywa.
 — Do stu piorunów! nazbyt dobrze się przedstawiasz jak na ogrodnika. Porządny paltot, buciki, miękki, arystokratyczny kapelusz...