Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/164

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — W rzeczy samej! Gilbert ma racją ozwała się Henryka drżącym ze wzruszenia głosem. — Błagam cię kuzynie, wyjdź ztąd co prędzej, ponieważ ten potwór wróci tu wraz ze swojemi wspólnikami! stanowczo.
 — Będę na nich oczekiwał — odrzekł stanowczo.
 — Ależ to szaleństwo! — zawołał Gilbert.
 — Odejdź... zaklinam! prosiła Henryka. — Jestem kobietą, mam zostać matką... może to wzbudzi nieco litości w sercu tamtego rozbójnika. Lecz tobie on nie przebaczy, na pewno! Rozbroiłeś go... pokonałeś, upokorzyłeś! On pragnie teraz krwi twojej! Przenieś się z tego okręgu... wyjedź z Paryża... udaj się do Wersalu i połącz z rządem regularnym.
 — Henryka dobrze radzi, kuzynie poparł Gilbert — Tu zostałbyć zamordowanym, to nieuchronne, podczas gdy ja sam pozostawszy, potrafię stawić czoło temu łotrowi i jego towarzyszom. Odjeżdżaj, odjeżdzaj co prędzej!
 Wikary zrozumiał, iż rzeczywiście jego obecność u Rollinów powiększała niebezpieczeństwo, tak dla nich, jak i dla niego i że byłoby bezrozumnem wystawiać się na śmierć niechybną, gdy ta śmierć nie przyniesie nikomu pożytku.
 Rozdrażnił jedną z tych natur występnych, której nic w świecie teraz powstrzymać nie byłoby w stanie od wybuchu wściekłości posuniętego aż do zbrodni!
 Uścisnąwszy przeto Henrykę, podał rękę Gilbertowi.
 — Śpiesz się na Boga! powtórzył tenże, drzwi otwierając — a bądź bacznym wychodząc z tego domu; mogą czatować na ciebie na zewnątrz.
 Ksiądz d’Areynes mając wyjść, zatrzymał się w progu.
 — Ale wy... wy... co poczniecie? zapytał. Skoro jesteście do tego stopnia zagrożonymi przez tego zbrodniarza, dlaczego nie wyjedziecie z Paryża, jak mnie to radzicie uczynić? Moglibyśmy razem wyjechać?
 — Stan zdrowia Henryki na to nie pozwala, rzekł Gilbert. Upewniam cię kuzynie że potrafię przywieść Duplat’a do upamiętnienia, choćby mi przyszło chwilowo przyjąć dowództwo przezeń ofiarowane.
 Gorączka niepewności i trwogi wstrząsała Henryką. Co