Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/14

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 — Marszałek Bazaine zablokowany w Metzu z dwustoma tysiącami ludzi!
 — Wyjdzie z tamtąd, i rozpocznie walkę na nowo.
 — Żadna walka nie będzie już możebna, — mówił Rajmund zaledwie dosłyszanym głosem. — Cesarz Napoleon oddał szpadę królowi Pruskiemu. Jest więźniem, tak jak i cała jego armija!
 Tym razem, straszny okrzyk wściekłości wybiegł z piersi hrabiego, wzniósł drżące ręce w górę, ku sklepieniu, wołając:
 — A zatem koniec wszystkiemu!... Przed upływem dwóch tygodni Prusacy staną u bram Paryża!... O! czemuż ziemia ich niepochłonie.... a nasze działa nierozniosą kartaczami tych hord najezdniczych? Czemuż uczucie nienawiści nie poda tym wszystkim, którzy broń nosić monie natchnie odwagą bronienia swych ognisk domowych, i pokonania najeźdcy?...
 Straszną była rozpacz starca!
 Kłęby białej piany zaczęły się ukazywać w kątach ust jego. Twarz skutkiem napływu krwi zmieniła się do niepoznania. Usta, poruszane nerwowem drganiem, wygłaszały bełkotliwe bez związku wyrazy, gdy nagle, obezwładnione to ciało, jak dąb, podcięty toporem, runęło całym ciężarem na podłogę.
 Rajmund wraz z Piotrem Rénaud, poskoczyli ku panu d’Areynes, usiłując go podtrzymać, niestety, było już za późno.
 Upadli na kolana obok obezwładnionego.
 — Boże! — mój Boże! — wołał kamerdyner, blady z przerażenia, — to atak apopleksyi! Było to do przewidzenia! Od rozpoczęcia się wszystkich tych strasznych wypadków, pan hrabia trapił się, szkodząc sobie na zdrowiu, aż i ot! co nastąpiło!
 — Co począć? — pytał Rajmund, nie mniej przelękniony.
 — Ach! czyż ja wiem?!
 — A jednak trzeba coś przedsięwziąć.... Nie można dozwolić mu umrzeć bez ratunku. Trzeba doktora... jak najprędzej doktora Pertuiset.