Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 2.djvu/456

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

strzańskie czyli tłuste pasze między Żydaczowem a Żórawnem. Łąki zaś czyli sianożęcie zajmują obszar prawie o 200,000 m. mniejszy niż pastwiska. Gleba łąk w zachodniej G. jest powszechnie licha i nawodnienie ich jest najczęściej niekorzystne. W wschodniej zaś G. nietylko gleba łąk jest urodzajniejszą, lecz i położenie korzystniejsze. Wyjąwszy łąki podolskie, cierpiące na brak wilgoci, są wszystkie łąki tej części kraju bujne i wydajne. W zachodniej G. łąki należące do większych posiadłości są dwukośne i dosyć starannie uprawiane, we wschodniej zaś po największej częsci jednokośne i pozostawione same sobie, a rolnik nietylko nie dokłada pracy, aby podnieść ich naturalną wydajność, lecz nawet nie stara się zużytkować tej wydajności, jaką je natura obdarzyła.— VII. Chów zwierząt. Galicya wydaje ze wszystkich krajów koronnych najwięcej koni i liczy 103 stadnin. Stadniny te zaopatrują prawie połowę kawaleryi austryackiej w konie; znajdują się one po największej części we wschodniej połaci kraju i są wszystkie prywatną własnością większych i średnich właścicieli ziemskich. G. posiada własną, oryginalną rasę koni, znaną pod nazwą rasy polskiej, odznaczającą się dość wielką głową, krótką i szeroką szyją, zwięzłą i silną budową, ogniem i wytrwałością. Czysta rasa zachowała się koło Skałatu, Husiatyna, Borszczowa i Nowego Sącza. W Huculszczyźnie utrzymuje się właściwy zawód górskich koni, hucułkami zwanych. W celu ulepszenia rasy koni i podniesienia ich chowu, szczególnie u mniejszych właścicieli, utrzymuje rząd dwie stajnie stadników w Drohowyżu i Olchowcu. Co się tyczy bydła rogatego, to G. ma go dostatek. Chowają je dla mleka i do pociągu przy gospodarstwie rolnem, w części zaś wykarmiają na mięso. Chów bydła tylko na większych posiadłościach jest staranniejszy; tutaj widać wielkie i dobrze utrzymane obory, a w nich poprawne rasy zagraniczne obok krajowych. Owiec najwięcej trzymają w górach, gdzie z ich wydojów wyrabiają bryndzę i serwatkę. Chów owiec jest jednakże i w okolicach równin, tak po większych, jak po mniejszych posiadłościach, dość rozpowszechniony. Produkcya atoli węlny nie jest znaczną i nie wzrasta, bo głównie hodują rasę opasową na mięso i kożuchy. Chów kóz nie tworzy odrębnej gałęzi gospodarstwa i łączy sie z chowem owiec, szczególnie we wschodniej połaci kraju. Natomiast bardzo rozpowszechniony jest chów świń w całym kraju i wystarcza nietylko na potrzebę miejscową, lecz i na wywóz za granicę. Hodują pospolicie tylko rasę krajową, okrytą gęstą szczeciną, która jest ważnym artykułem handlu. Na niektórych większych gospodarstwach chowają zagraniczne rasy, głównie Yorkshire. — Drób znajduje się przy każdem gospodarstwie. Kur domowych i kochinchińskich hodują najwięcej w okolicach obfitujących w zboże; najmniej w ziarno ubogich w górach. Gdzie stawy i rzeki, trzymają kaczki i gęsi. Indyki, pantarki i gołębie na większych gospodarstwach. — Pszczelnictwo nie kwitnie wprawdzie we wszystkich okolicach kraju, ale we wschodniej części jest bardzo wiele wielkich pasiek. W ogóle G. liczy do 24,525 pszczolarzy i do 218,492 pni pszczół. Pszczelnictwo podniosło się u nas od czasu założenia szkoły pszczelniczej w Przemyślanach r. 1857 przez J. Lubienieckiego. Hodowlą jedwabników zajmuje się bardzo mała liczba lubowników. Brak morwowych drzew jest główną przeszkodą w rozwinięciu tej gałęzi gospodarstwa. Również gospodarstwo rybne stoi na bardzo niskim stopniu; obecnie dopiero krajowe towarzystwo rybackie dąży: 1) do zarybiania rzek; 2) do podniesienia tej gałęzi gospodarstwa, która niegdyś na wysokim stopniu rozwoju w Polsce stała. Również myśliwstwo nie jest w ten sposób uregulowane jak za granicą, gdzie ono tworzy znaczną rubrykę dochodów w majątkach, posiadających rewiry łowieckie. Więksi właściciele galicyjscy poczytują je raczej za rozrywkę, niż za gałąź gospodarstwa, i bardzo mało stosunkowo robią dla rozmnożenia zwierzyny. — VIII. Przemysł stoi w G. jeszcze na niskim stopniu. W r. 1857 liczyła G. przemysłowców, t. j. fabrykantów wraz z czeladzią rzemieślniczą, wszystkiego 102,169, więc ledwo 2·2 proc. ludności zajmowało się przemysłem. Do r. 1870 liczba przemysłowców wzrosła do 179,626 czyli 3·3 proc. ludności. Przemysł fabryczny w najnowszych czasach zaczął się podnosić. Dzisiaj posiada G. kilkadziesiąt różnych znaczniejszych zakładów fabrycznych, nie licząc gorzelń i browarów, ale stosunkowo do produkcyi płodów surowych ma ich jeszcze za mało. Fabryki gal. nie są w stanie spożytkować całego zapasu materyału surowego, jakiego produkcya krajowa dostarcza, ani zaspokoić potrzeb rękodzielników i mieszkańców w ogóle. Materyał ten wychodzi więc w znacznej części do fabryk zagranicznych i wraca następnie do nas jako wyrób obcy, na czem oczywiście kraj traci, gdyż zbywa produkt surowy taniej, a nabywa przerobiony drożej. Z ważniejszych gałęzi przemysłu fabrycznego najlepiej w G. jest zastąpione gorzelnictwo, browarnictwo, cukrownictwo, młynarstwo, fabrykacya zapałek i różnych wyrobów z oleju skalnego i wosku ziemnego. Niedostatecznie są reprezentowane fabryki machin, papieru, garbarstwo, a szczególnie sukiennictwo i płóciennictwo, chociaż dla tych dwóch ostatnich gałęzi przemysłu ma lud galicyjski najwięcej zmysłu a kraj dostar-