Page:Nałkowska - Książę.djvu/179

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.
171
 
 

nym tonem głosu, oryginalnie i dziwacznie wyginającą się linją rozumowania, niczym nie usprawiedliwioną imperatywnością spojrzenia oczu niezwykle ładnych, oczu, jak z bajki. Odnosi zwycięstwo nad mówcami przeciwnego obozu, ale zupełnie niezależnie od tego, że ma rację. Należy do typu ludzi przecenionych, pomimo że na ocenę wysoką zasługuje. Pochodzi to stąd, że cenią go nie za to, co jest w nim warte najwięcej, lecz za przejaw jeden, drobny i przypadkowy, tej wartości.

Przerywają mu oklaskami, krzykiem aprobaty. On oczy przymruża — i czeka spokojnie z tymsamym, ledwie dostrzegalnym uśmiechem — aż skończą — —