Page:Nałkowska - Książę.djvu/160

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.
152
 
 

w Panu siebie taką, jaką się tylko przez oczy Pana ujrzeć mogłam. Że kochałam w Panu piękno siebie — —

Wieki minęły od czasu dawnego, kiedy kochałam Pana. Bo umarło już we mnie to, co się tak cudnie odbijało w pańskich oczach. Bo kiedy teraz zechcę szukać siebie w Panu, znajdę trupa. Bo zrozumiałam, że piękno jest złe, chociaż dobro jest piękne. Pan to pewnie zrozumie, ale Pan w to nie uwierzy. I ja nie żądam już dzisiaj —

Tylko poco piszę to jeszcze?

Nie dla Pana już teraz. Chcę tylko po raz ostatni powiedzieć wszystko o sobie, bo odtąd nie będę więcej. Chcę jeszcze po raz ostatni powiedzieć wszystko o sobie, bo odtąd nie będzie już mnie. Jutro zapomnę o sobie, to ostatnie, co sprawia jeszcze, że mną jestem, a nie wszystkiemi, to ostatnie, co przeciwstawia się jeszcze i wydziela mię ze wszechświata. Jutro nie będę już sobą, tylko jak cegła zaginę w wielkim, czerwonym murze twierdzy, strzegącej skarbu ubogich. Stanę się czystą i kryształową, jak kropla nieskończonej wody, która kaskadą burzy skały. Jedna przezroczysta kropla, zmieszana z innemi. To będzie ostatni tryumf mego ja, tryumf nad sobą. Stanę się jednym z nieskończenie małych, momentem znikomym sił, stanowiących wszechświat, których gra nieskończenie różnorodna tworzy rzeczy i byty. W mgławicy atomów, w olbrzymim wirze bytów, powstałych z burzy życia, rola tych wszystkich, co się lękają, by im „nie wykradli ich ja“, a dusze