Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/34

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
30
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Piękne jest to, co z siebie nic nie dawa,
I piękny był mój mozól syzyfowy.
I tęsknić będę do tego połowu:
Choć obłąkanie w tem jest — są nadzieje...
Przeto naprawię sieci, gdy zadnieje,
I pójdę łowić senne gwiazdy znowu.

Żegnaj mi, Piękna moja!... Idę dalej,
Łaskawszej szukać do połowu fali.
Loreley dobra! Okryj się żałobą,
I nie płacz...
Pan Bóg... och, nie! — Heine z tobą!...