Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/222

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
218
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Twych spojrzeń, żeby padły jak ulewa
Gwiazd, które topiel wód umiłowały.
O oczach twoich noc tęskniąca śpiewa,
O ustach twoich marzy anioł biały,
Który się nocą błąka w tym ogrodzie
I odlatuje smutny aż o wschodzie.

Powieść o tobie noc snom opowiada
Przeto się wiekom w snach twe szaty bielą;
O twych zjawieniach jednej nocy zdrada
Kwiatem przed mniszą nawet padła celą
I oto o tem, żeś z tęsknoty blada
W księgach napisał braciszek Bandello ...
I o miłości najsmutniejszych dzieci
Senni śpiewają w smutną noc poeci.

A ja czytałem powieść tę dziecięcą,
Jak dziecko płacząc. Bowiem z życia słoty
I z dni, co smutkiem dobro słońca święcą,
jeden dobyłem tylko promień złoty
Z oczu jak twoje czarnych......
................
................
................

Niech noc ci powie resztę Na balkonie
Widzę jak szaty twej całuje brzegi