Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/17

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
13
O KŁAMSTWIE DZIWNEM

Pustka samotność skłamie ci wśród głuszy,
A noc spokojną skłamie ci południe.

Źródło ci piaski pustyń skłamią płowe,
Gdy ci spękają wargi; wichry wieści,
Że w dali zamki widać kryształowe,
I że u murów święty gaj szeleści.
Oczy ci skłamią długość twojej drogi,
Kiedy powracać będziesz w dom z podróży,
A kiedy czołem w swe uderzysz progi,
Skłamie ci spokój, bo cię męka, znuży.

Kochanka miłość skłamie ci, ty zasie
Tysiąc jej skłamiesz przysiąg, a wzajemnie
Skłamiecie mękę. Bowiem w każdym czasie
Kłamstwo jest w tobie i w nim jest i we mnie.
Milczenie nawet kłamie w nas sfinksowe,
Albowiem kłamie wargom; tajemnice
Milczeniem kłamią, gdy zwiesiwszy głowę
Noc przez piramid włóczy się ulice.
Kłamliwy będzie spór twój z samym sobą,
A kiedy zemrze w tobie coś na wieki,
Kłamstwem się czarnem skryjesz jak żałobą,
I łzy swe skłamiesz, w trumnę bijąc ćwieki.
I nikt z was królestw bożych nie posiędzie,
Bo chrystusowe kłamstwem jest orędzie.