Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/158

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



OCZEKIWANIE



Obiecał wobec krzyża, że z martwych powstanie
I śmierci swej nieprawdą — prawdzie da świadectwo.
Gdzieżeś tedy jest, Rabbi? i gdzieżeś jest, Panie?
Czeka tutaj na ciebie męka i kalectwo.

Płakanie głośne niewiast i mężów zgryzota
Wygląda cię skrwawionem, oszalałem okiem,
Wyszła naprzeciw ciebie biednych dusz tęsknota.
Czemuś się tedy okrył chmurą i obłokiem?

Niech z mężów jeden wyjdzie na drzewo palmowe
I pośle wzrok ku słońcu, bo wyjdzie ze słońca.
Niech jeden tylko woła. Na drogi krzyżowe
Wyślijcie śmiertelnego z pomiędzy was gońca.

A reszta niechaj czeka i nadzieją żywie.
Cóż wam jęk?! Dusz trądowi płacz się na nic niezda.
Rzekł i przyjdzie, bo wszakże nie przysiągł fałszywie,
Lek oczu niosąc, bowiem już wyschła Bathesda.