Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/150

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
146
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Kto łzami kupczy?!...
Niechaj płakać zacznie,
Aby wesołość wśród nas się rozparła.
Smutek nam będzie zastępował karła,
Co wszystkich cieszy łzą,
I patrzy bacznie
Panu swojemu w oczy
Jak pies...
Wichr jest na dworze
I noc jest i jesień...
Zacznijmy ...
Bracie!
Może masz trochę zużytych uniesień
Gdzieś na dnie sakwy?
Obdziel wszystkich wkoło,
Wesoło bowiem,
Musi być wesoło...
Ktoby się smętkiem truł podczas biesiady,
Ten winien będzie jakiejś wielkiej zdrady,
I skazan będzie na wieczyste życie...

A teraz niechaj wstanie człowiek boży,
Co poematy o Chrystusie pisze,
I co z Chrystusem chodzi po pustyni:
Niechaj, ogromną nakazawszy ciszę,
Ręce dostojnie na wodę położy
I z wody niechaj wino nam uczyni.