Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/15

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
11
O KŁAMSTWIE DZIWNEM

Twarz mą całuje, bardzo milowaną,
I żegna, jak się żegna swe obrońce.

Kłamstwo to piękne jest. A mam je w twarzy,
I w oczach mam je i mam je na wardze,
W każdem mem słowie jak motyl się waży,
W kanzonie pustej i bolesnej skardze.
I wszystek jestem w niem, a ono we mnie,
Żywota mego w onem jest podnieta,
Więc nie wchodź z słońcem w domu mego ciemnie...
...................
I Chrystus znał je, przedziwny poeta.