Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/136

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
132
KORNEL MAKUSZYŃSKI

A jeśli komu z twojej bożej ręki
Krzywda upadła w rozmodloną duszę;
Gdyś przez anioły słał na kogo męki;
Jeśli kto wszystkie przypomni katusze,
Które mu były z ciebie i przez ciebie;
jeśli kto kiedy w czarnym swoim chlebie,
Z warzoną znalazł własną krew lub jady;
Jeśli anielskiej zaznał kto gdzie zdrady;
Jeśli kto kiedy znalazł w swoim domu,
Pierworodnego, który padł od gromu;
Jeśli kto kiedy w strasznej poniewierce,
Modlił się tobie, a wtedy w boleści
Sprawiłeś, że mu w modłach pękło serce;
Jeśli kto kiedy czekał dobrej wieści,
A tyś mu posłał swe anielskie gońce,
Z wieścią, że wszystko mu spaliło słońce;
Jeśłi kto kiedy czekał oszalały,
A z rąk twych rozpacz szła na niego czarna;
Jeśli kto kiedy pługiem orał skały,
A wichr twój wszystkie mu rozwiewał ziarna:
— Tenci przeciwko tobie dzisiaj stanie
I archanielskie wojska dziś pomnoży,
Bowiem nie zaznał, co jest miłowanie,
A wiedział tylko, co gniew znaczy boży.
A czyli kiedy władał Bóg tak mocny,
By się rozpaczy obronił, co bieży,
Śmierć mając w oczach?