ski całuje w jej imieniu nogę Białego Ojca z Waszyngtonu.
Huk ustał, i po chwili znów wystrzał — jakiś inny, potężniejszy.
— To Thugutt pękł z zazdrości — szepcą między sobą panowie.
— Strasznie ciężka artylerja te wasze Thugutty — mówi Wilson.
Jadą ulicami miasta, a na ulicach dzieją się rzeczy straszne. Ataki histeryczne, nagłe śmierci, przedwczesne porody — oto słaby obraz przypadków, którym pod wpływem wzruszenia podlegają członkinie Katolickiego Związku Kobiet.
Prezydent Wilson konstatuje z przyjemnością, że jedna z ulic nazwana została jego imieniem. Na wniosek p. Bolesława Koskowskiego, Rada stoł. m. Warszawy postanowiła zmienić nazwę ulicy Traugutta na ulicę Wilsona. Afisze teatralne o barwach amerykańskich. Publiczność otrzymuje w podarunku od redaktora Krzywoszewskiego specjalny wilsonowski numer „Świata“. Pod portretem prezydenta znakomity dwuwiersz samego redaktora:
„Weź, o Wilsonie, tycie me i mienie,
Lecz pozwól sobie uściskać siedzenie!“
W Teatrze Polskim „Pułaski w Ameryce“ z potomkiem bohatera, p. Franciszkiem Pułaskim, raz jeden jedyny w roli tytułowej. Salę dekorują t. zw. „amerykańskie elekstryczne świczki na choinkę“. W Teatrze Rozmaitości nowa sztuka Czekalskiego „Emilja Plater w Filadelfji“ czyli „Karjera panny Milci“. Kardynał Kakowski wyprzęga konie i ciągnie powóz w stronę zamku. Warszawa huczy i ryczy.
— 57 —