Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/98

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 80 —

Wojsko, ciej go nie widzało, ju nie mniało strachu,
Więc ju więcy nie robjeło taciego rejwachu.
Porę razy jesz strzelele, jak na wiktoryją
I przestale wnet prowadzec dali bataliją.
Meszlą so, że gdze zabjele pana Napoljąna,
A le kąseczk przepłoszele Czorlińsciego Jąna.
Ale tero porę smnielszech przestępuje bieży,
Bo uzdrzele, że po boju cos na placu leży.
Ciej podniesie to ze zemni, krzekle hura! hura!
Bo meslele, że to fana, a to beła skora.
Zawiesele so nę zdobecz na sosnowym drągu,
Zabębniele i odeszle w żołmnierscim ordnągu.
Szlachcec dobrze wszetko widzoł bez otwarce jame,
Co robjele z jego skorą one głupie chame.
Chcoł weskoczec z lesy schowe, strzepac jim kąsk grzbjete,
Doch sę bojoł, be nie wzęnie jego na bagnete.
Ale wnet so chęc zemszczenio webjeł z swoji głowe,
Skorno uzdrzoł, jaci gniady w kuńcu dosyg słowe;
Że co w żecu jego marne ozdobjało cało,
Tero sobie jak chorądziew pesznie powiewało.
— Maszerujta sobie z Bodziem, mężni, rzek, rycerze!
Ty chorągwi wama więcy Francuz nie odbjerze!
Ona kule i pałasze odeprze z pogardą,
Bo kaszubscie konie mają skórę srodze twardą. —
Ciej ju wojsko uszło dalek za gore, porowe,
Tej Czorlińsci sę wegrzeboł ze swy lesy schowe.
Z piosku łachę so otrzepoł i zwołane włose,
A tej dali ruszeł w drogę bez nadmorscie wrzose.