Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/95

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 77 —

— Moja drechno! Jo doch tego nie robję ze złosce,
Jo le chcoł cę kusznąc w rękę, tak wej dlo grzecznosce.
Ale w dechu sobie mesloł: jacie to celęta!
U niech widać nic nie płacą żodne komplimęnta. —
Bjałka rzekła, że mo o tym zdarzeniu zaboczec,
A tej zacząn pąn Czorlińsci sąm do Głowczec kroczec,

Co zwone mowiełe za umarłym.

Szlachcec zanim jesz w Głowczecach poszed do pastora,
Szukoł pierwi swojech żedkow, co jech zgubjeł wczora.
Wepetywoł sę kogusko trafieł le na drodze,
Ale darmo! — Tak przepadle, jak ciej kam we wodze.
Le dzekutnik, co z Lęborga przejachoł w ty chwile,
Rzek mu, że tak z mędel żedow widzoł ztąd trze mnile.
Czorlińsciemu sę nie chcało ju za nimi gonic,
Więc so poszed do pastora i kozoł zazwonic —
Za nę duszę, co przed czescem sedzy na pokuce,
Za to, że przed świętym Piotrem stanęna bez muce.
Ciej sę z wieży brzękot zwonow dalek rozbjegiwoł,
Tej pąn usod na kamniniu i sę przesłuchiwoł.
Odezwałe sę trzech zwonow brzęcie pokłocone,
Jęk żałosny śląc w powietrze w tę i ową stronę.
Brzęk sygnarka notwardzeszy beł w mnieszanym chorze,
Wołoł, jakbe zwonieł skargę: — Grzesznika Bog korze!
Za nim mały zwon wedowoł mniły głos, uroczy,
Przegłuszając skarżycela zwonieł: — Bog we — boczy! —
Duży zwon dwa piersze wjedno godzy, jak le może,
Litoscewie za zmarłego prosy: — Zbaw go, Boże! —
Tak szło wjedno, pierszy woło! Grzesznika Bog korze!