Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/92

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 74 —

Zatrzas przed nim prędko dwierze mesląc, że on łoter.
On powiedzoł, że ju nie je żedem, le Kaszubą,
Ale Pioter mu pogrozeł jałowcową chlubą:
— Chto Kaszeba ten też pięknie w muce so umniero,
Bez ty żoden sę do nieba w drogę nie webjero!
Za to, żes ten grzech popełnieł, jidz sę kąsk oczescec,
Jo tymczasem cę nie mogę w niebie tu pomniescec,
Jesz zwonienio tero tobie, duszo, je potrzeba,
Potym może i bez muce wpuszczę cę do nieba. —
— Więc sę zmniłuj — dodoł Bartek — i mnie dej zazwonic,
Bem nie muszoł tu za długo łzow pokute ronić. —

Godają so o Kabotkach, o Lutrze Morcenie, o zwonach i rożnech rzeczach, ale żegnają sę bez komplimęńtow.

Bartek zdzinąn, a Czorlińsci leżoł, jak kłodzena,
Ciej sę zbudzeł, tej ju beła dzewiąto godzena.
Skorno zeszed na doł, zaro frysztek jemu dale,
A prze stole sę o wszetko cekawie pytale.
Więc powiedzoł jim Czorlińsci wszescie swe przegode,
Jak kapuza i koniska przeszłe mu do szkode,
Jak on w żedow i sewego jachoł so po borze —
Jaż do chwile, ciej to Bartek zdzinąn na zotorze.
Tej go mocno żałowale oboje małżeństwo,
Że tak wieldzie niedowinnie wecerpioł męczeństwo.
Szlachcec widząc podczas godci bez obrazow scane,
Spytoł Kąkla: — Cze wa abe jesta krzescyjane? —
Kąciel odrzek: — Gwes! me mąme też Chrystusa wiarę,
Ale Bogu mniemniecciemu dajeme ofiare;