Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/91

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 73 —

Jędroch beło mu na imnię, Kąciel mnioł przezwisko,
On gormnistrzem beł w Jizbicach lot trzedzesce blisko.
Szlachcec przestoi też z ochotą na to zaproszenie,
Bo ju pod nim od zmęczenio trzęsie sę golenie.
Kąciel, ciej ju bele w checze, zapoleł w komninku,
A tej zbudzeł swoją bjałkę z nocnego spoczynku.
Ta zewając zaro w spodnik chutko sę ubrała,
Prysła z łóżka i serdecznie gosca powitała.
Potym żwawo sę zaczęna krzątac prze ognisku
I wnet mniała smażonego leszcza na pułmnisku.
Przeroczeła Czorlińsciego. — Temu smakowało,
Bo po taci cężci drodze gwes mu jesc sę chcało.
Ciej Czorlińsci z leszcza pogryz ostatną jesorę,
Tej go Kąciel zaprowadzeł po drobce na gorę.
Proseł, abe sę na mniętką ukłod morską trawę,
Doł mu płachtę i poduszkę położeł pod głowę.
Rzek: — Tu na ty trowie będzesz społ so jak na puchu!
Tej odchodząc go pożegnoł: — Ną, do jutra druchu!
Pąn nasz jemu za żeczliwosc grzecznie podzękowoł
A tej swoją końską skórę dobrze w trowę schowoł;
Bo muszyta wiedzec, że ją zawde z sobą noseł,
Skorno zdar ją z fore, ciej go żyd o pomoc proseł,
Potym usnąn i zaboczeł o wszescim kłopoce —
Beło to tak może małą chwilkę po pułnoce.
We śnie widzoł pąn Czorlińsci tak, jak ciej na jawie,
Żeda Bartka sedzącego przed czescem na ławie.
Łachę na nim, jak za żeco, jeno nie mnioł muce,
Rzek, że za swą gołą banię sedzy na pokuce.
Ciej go z głową rozczachraną uzdrzoł swięty Pioter,