Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/83

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 65 —

Że w kapuze jego kaduk muszy bec zadany.
Mnioł on zaro pomeszlenie na czopnika Szmula,
Co to za nim slode Kartuz reczoł, jak ciej bula,
Klnąc na niego: — Czekej jeno, chytry te waspanie,
Te ju więcy nie powrocysz, jabel cę dostanie! —
Wząn kapuzę i rozedrzec chcoł ją na połowę,
Doch Czarownik mu ją werwoł i wsadzeł na głowę.
— Co pąn robi, cze pąn zemną wodą sę tu upiel?
Czebe pąn tu kęne drugą taką mucę kupiel?
Pomre doch le noszą czopcie szete na kopece,
Tako szlachcec be nie nosel za nic gwes na swiece! —
Tej Czorłińsci so pomesloł: — Mogło be i to bec,
Bez kapuze jednak wcole nie mog bem sę obec.
Chto kapuze na łbie nie mo, nie je też Kaszubą;
Ta doch kaszubsciego rodu je nowiększą chlubą.
Ona mocno grzeje w usze barankowym klatem,
Zawde strojem je nolepszym zemą jak i latem.
Dobrze całe żece może swemu pąnu trzemac,
Bo ni w łóżku, ni prze jodle nie je not ji zdjimac;
Nie brukujesz odkrec głowę razu przed cesorzem,
Le przed ksędzem, organistą i swiętym ołtorzem.
Więc sę trzeba choc ze szmulską chwilkę kuńtętowac,
Bez to będę mog wej znowu kąseczk uszporowac.

Uceczka w noce.

Uspokojeł sę i dali zacząn umowianie
O ne skore i nareszcze o do dum jechanie.
Ba! On do dum bez niewodu doch be nie beł jachoł,
Boc be ledze go wesmniele, żone też sę strachoł.

 6*