Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/78

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 60 —

Na ostatku won beł w stani prusciego majora.
Won dlo tego, że niemłody, nie kosztuje wiele,
Ale sanie jesz ucygnie, boc doch je prze sele.
Ciedes bodej na nim jezdzel szlachcec Mnierosławsci,
Więc u tego mnioł on wiele honorow i lasci.
Ten wewijol na nim w bitwach downo w roku pańscim
Achtąfircig w one grojse ruchowke w Poznańscim.
Proszę widzec, jak on dobrze je wemustrowany!
Le zaśpiewać marsza, skocze, choc je uwiązany. —
Tej Czorlińsci kąsk sę nadąn, zrobjeł małą gąbkę,
Skurczeł wardzie i je przed nos wecyg, jak ciej trąbę,
Potym zacząn cenko gwizdac marsza kaszubsciego,
Na nę notę, jakno polsci mazur Dąbrowsciego.
Koń, ciej uczuł to gwizdanie, zacząn strzydz uszami,
A tej rowno podług taktu przebjeroł nogami.
Szlachcec ledwie nego marsza przegwizdoł połowę,
Od redosce kusznąn konia cilka razy w głowę.
— Tero widzę, muj koniku, jacie te mosz cnote,
Le nie meslij, żebe jo cy gwizdać chcoł do psote.
Żes te polsci, o tym swiodczy twoja też uroda,
Że na starosc żyd cę dostoł, to je wielgo szkoda!
Sewy schyleł łeb ku niemu, jakbe pilnie słuchoł,
Obwąchiwoł go po muce i mu w usze chuchoł.
Rebok w duchu so pomesloł: Biedny ten staruszek!
Jo bem jemu wnetku kupieł owsa pułkoruszek,
Ale żebe po żołmniersku znowu potańcowoł —
Za darmoka gwes nikomu nic bem nie darowoł.
— Jakże, chcołbes maszerować znowu skokanego,