Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/76

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 58 —


Targują sę o spusceznę.

Tak ju wierę puł godzene grale komedyją —
Jaż tu nogle czuc z goscyńca, że sę żede biją...
Łupu, cupu! — jeno dudni. — Wieldzi wrzosk i jamrot.
Jeden woło: — Dej mu dychtych! — Drudzi: — W pomoc kamrot!
Tej Czorlińsci onym mniemcąm więcy sę nie psoceł,
Le sę gębą do goscyńca zlękniony obroceł,
A choc mesloł: — Niech sę biją, ciej jech skora swędzy,
Jednak chutko jech rozgąniac pospieszeł czymprędzy.
Sąm nie wiedzoł, jak mu beło i co sę z nim stało,
Ciej oboczeł, co sę w jego oczach tu dzejało:
Jedni sobie końscie skore z ręku werywają,
Znowu drudzy sę z hałasem po łbach obkłodają...
Skoczeł do niech: — Żebe waju wszescie kline wzęne,
Żesta odzeż mnie ze szkapow, łajdocie, scygnęne! —
Ale żede wjedno dali biją sę o skore,
Nigde jeden be drudziemu nie popusceł gore.
Tej Czorlińsci porwoł kawał dzibciego biczeska —
Jak nie zacznie grubym kuńcem obkłodac żedzeska! —
Narobjeło sę jesz więcy hałasu i jęku,
Ale zaro obie skore upuscele z ręku.
Chwiądale sę, jakbe mrówcie grezłe jech po cele,
A tej zemkle precz do kąta i tam sztel stojele.
Tero nadąn sę Czorlińsci, ręce w teł założeł,
Tej pokrąceł kąsk wargami i gębę otworzeł:
— Wierę dosc ju tero będze tego posmniewiska! —
Le powiedzta, chto z wos obdar moje tu koniska? —