Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/74

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 56 —

— Ju, ju z szemlem je kapores! — rzek — Nie wstanie więcy!
Godoł prowdę, bo za chwilę szemel kłe weszczerzeł,
Tej sę wszescy przekonale, że ju więcy nie żeł.

Czorlińsci sę mscy.

Ciej Czorlińsci widzoł, ze ju beło po wszesciemu,
Tej sę drodziech koni srodze żol zrobjeło jemu.
Taciech koni, mesli sobie, więcy nie dostanie,
Choć talarów z jacie dwasta be zapłaceł za nie.
Żebe doch jesz bełe tele procą zarobjełe,
Abe za nie sę piniądze bełe mu wrocełe!
Ale coż, ciej ledwie jemu dwa służełe lata,
Ledwie rejzow sto odbełe i poszłe do kata! —
Chcoł je wnet na porę lepszech sobie przefrymarczec,
Ale mosz! nie mniało żeco jim tak długo starczec.
Tako beła wej przeczena jego żałowanio,
Cze nie prowda, że on godzeń beł politowanio? —
Zwolna ale smutek z żolem wząn sę w gorz zamniniac,
Bo so zacząn dalszy powod stratę przepomninac;
Scesko pięsce i jak dzeci po goscyńcu skocze...
Nogle zwroco sę do żedow i wetrzęszczo ocze —
Wrzeszczy: — Żebe wama, chaje, łbe pospadłe z karku,
Żesta mnie tu dlo waszego skusele jarmarku!
Weskakuje jak webarkły przed dwierze i wrzeszczy
Tak okropnie, że jaż goscyńc rucho sę i trzeszczy:
— Niechże kożdy, chto to czuje, wie, że Conowiocie
Nie są, jakno drudzy ledze, le głupie celocie! —