Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/60

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 42 —


Jak święty Mnichoł z Borzeszkow Smętka gonjeł po człuchowścim i choniccim krejsu i jacie ten straszne rzecze westworzoł.

Tej rzek Smętek do kąmpąnci: — Dobrze żes zrobjeła,
Żes nad dzecciem i nad matką ju sę nie nęceła.
Lepi sę od ony sprawe kąseczk trzymać z boku
I dac pąnu Czorlińsciemu na chwileczkę poku.
Ciej jesz trochę pod kapuzą dor ponosy szmuli,
To on nąm tu sąm do piekła przyńdze bez koszuli.
Za to, że go mocno cwiczą Szmula czorne sztucie,
On jesz żedąm krzescyjańscie podowoł noucie.
Wczora — abe jesz większemu nieszczescu zaradzec —
Uwząnem sę, żebe jego z tego świata zgładzec —
Więc żem skoczeł jaż do Mniastka, do żydźci bożnice,
Wełąmołem od ni duży kamnin z narożnice;
Trze jaż sążnie beł wesoci, pięc mnioł w szerokosce —
Ten kożdemu be człekowi w mniozgę pogniot kosce.
Ale jo, jak chudą duszę go na plece włożeł
I z nim chyże po powietrzu lecoł żem, jak orzeł.
Chcołem go, jak możesz zgodnąc, gwesno na to użec,
Be nim pąna Czorlińsciego ze żeco wekurzec.
Ale ciejm beł nad szaseją, co jidze do Chonic,
Tej mnie zacząn od Borzeszkow swięty Mnichoł gonic
I mnie swoją długą dzedą wjedno szturoł w pięte;
Wołoł za mną: — puńdzesz sobie, stworzenie przeklęte!
Jeźli temu nie dosz miru, co mo łaskę w niebie,
To jo wiecznie tem żelazem będę koroł cebie! —
— Tej jo, abe jemu ucec, w prawą żem podążeł
I żem nad Konorzenami i Brusami krążeł.