Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/155

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 137 —

Spostrzegają — rety! rety! — jak na suchy chujce
Żyd Czarownik wisy, co go powiesele zbujce!
Jęzek długo wecygnięty, włose najeżone,
Wesok bujo so w powietrzu w tę i ową stronę.
Czorlińsci sę mocno werzas, bjałka jesz kąsk barży,
Cos taciego nie widzele, jak jeno są starzy. —

Naroz rojic sę zaczyno od djobłow w gęszczenie...
Szlachcec pędzy, bo go gonią, bez pnie i korzenie.
Djobłe ale precz za wozem weprowiają hece —
Czują w tele przerazliwe reczenie i wece.
— Stujta! — Wa nie uceczeta! — Dostanieme waju!
Jaż sę z trzosciem łamnią drzewa po przeklętym gaju.
Wjedno krzeżem sę żegnają, wjedno pocerz szepcą,
A tu djobłe ju za nimi decht za wozem depcą!

Wreszce jednak wejechale z chojne na otwarte,
Więc meslele, że jim tero poku dadzą czarte.
Ale ledwie z werzasnięco kąsk do sebie przeszłe —
Tej Czorlińsci uzdrzoł djobła, co sedzoł na deszle!
Skoko z woza polecając sę opiece Pańsci †††
I zakłodo djobłu na kark posek franciszkańsci.
Djobeł szarpie sę jak cierda, ciej je na powrozu,
Ale on go za kłonicę wiąże so do wozu.

Beł to djobeł srodze stary, więc ju beł gomoły,
Ogon dłudzi wlok za sobą, ale często goły.
Czorny beł, jak ciej komniniorz, bodej nie mnioł medła,
A poznokce noseł dłudzie, jak sodlarscie szedła.
Wierę to beł nobjednieszy z piecielnech bankrutów,
Bo beł judosz często nadzi, bez łachów i butów.
Jednę jeno mnioł człowieczą, drugą końską nogę,