— 121 —
Ale me o wieldzie grunta wcole tu nie dbąme,
Bo so w morzu pożewienio secami szukąme.
Me Helanie nie znajeme woza ani koni,
Bo nos darmo wozy wiater po falisty toni.
Nasze checze grodzą nama srodze drodzie scane,
Bo z rozbitech je okrętow mąme zbudowane.
Las wspaniały nama tworzą przed oknami maszte
I podnoszą z dumą w gorę głowe swe spiczaste.
Hel nasz to je noszczęslewszy z cały zemni kątek,
Bo chto mo tu porę botow, wieldzi mo majątek.
Szlachcec pilnie na kożduscie Muże słowo zwożoł,
Nigde tele on o Helu so nie weobrożoł. —
Bot bez morze płenie prędko z żoglem w szerz rozdętym
W ten reboce pryszczą wodę drewnem kąsk wedziętym,
Abe płotno zesztywniało barży od ulewu
I bez durcie nie puszczało pędzącego wiewu.
Tej Czorlińsci uzdrzoł w tele, cos jak ciejbe skałe,
Chtorne mniedze rowną zemnią w morze weglądałe.
Spytoł Muże, cze to skałe, cze też jeno grzępe? —
Muża odrzek: To są znane trze kaszubscie kępe:
Ta, co leży w owym kące, zowie sę Sworzewsko,
Tu kąsk bliży leży Pucko, za nią tej Oksewsko.
Bełe one przed wiekami wodą okolone,
Ale dzys są boską mocą z lądem połączone. —
Na Oksewsci kępie mnieszkoł przed downemi laty
Jacis pogąn, duńsci ksążę, możny i bogaty.
Nie wiem, cze też to je prowda, czele jeno bojka,
Ale mowią, że sę udoł do swiętego Wojka.