Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/135

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 117 —

Ale mniemniec jech wełajoł, uznoł jech za narow,
A do Chałup zesłoł wiele sędzow i żandarow.
Mniemce uldzi nąm nie dałe, ani podarąnku,
Le z doktorem dzewięc naszech wzęne do festąnku.
Srodze żesme sę zmortwiele, ale za trze lata
Przeszła jednak za nę babę jakos nąm zopłata.
Ju muszałe twarde serca zmniękczec jim amniołe,
Bosme do wse tej dostale darmo piękną szkołę.
W ni maszeną szkolny dzecąm mądrosc w głowe leje
I jim wjedno opowiodo nasze słowne dzeje. —
Tak so o tym i o owym godając reboce,
Przesedzele w Kamci szenku jaż do pozny noce.
A Czorlińsci i bjałeszcze słuchają z uwogą
I sę Helu dżerscim senąm wedzewic nie mogą.
A ciej potym sę do spanio układle na sztreję,
Tej jim całą noc sę smniełe wesłuchane dzeje.

Czorlińsci nie może so dobrac secy w Pucku, puszczo sę więc do Jastarni bez wodę

Skorno renne sę bez okno pokozałe zorze,
Przeszed ausknecht weniesc z jizbe jech słomianne łoże.
Wstale, pocerz swuj zmowiele, napiele sę kawe
I oboje weszle, abe skuńczec w mniesce sprawe.
Więc do Szelte wlezłe, gdze ju Muża ze secami
Stojoł, towor swuj przedając całemi kupami.
Szlachcec kozoł jemu naloc hiszpańsciego trąnku
I so sece wząn obzerać rożnego gatąnku.
Bjerze w ręce tę i drugą, ale sece wszescie
Oka mniałe mu za gęste, dobre le na mrzeżcie.