Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/132

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 114 —

Ale ciej sę chcoł za chwilkę na stojączkę zerwac,
Tej sę wcole nie mog w tele ze sedzenio zerwac.
Choć swą sełę bjedok całą bjerze do pospołu,
Wstać nie może, bo mo skorznie przepsłe decht do stołu.
Drudzy widząc jego mękę skokle mu z pomocą,
Tak go cygną, że sę wszesci na łesenach pocą.
Oderwale drucha, ale duży kawał skore
Ostoł zdarty z tełu skorzni na stole u gore.
To dlo mądrech Chałupianow beło dosc dowodu,
Że do tego piwa broworz szczerze wsepoł słodu.
Taci trąnek — rzekle — jeno może wyńdz na zdrowie!
I so smacznie zapijale Helu cni senowie.

Co helsci Chałupianie w roku 1836 z czarownicą westworzale.

Tak prze zejdlach sedzą w szenku, choc sę ju cemnieje
Pijąc sobie powiodają Helu stare dzeje.
Jeden duży chłop, co głowę mnioł ju często sewą,
Taką zacząn opowiadać powiostkę prowdzewą.
Beło to — jak dobrze boczę — w roku pańscim: Tesąc
Osem set i szesc trzedzesce, prawie w żniwny mniesąc.
Tej Chałupe nasze cężcie nawiedzełe lose,
W morzu wszescie wedzinęne flądre i łosose.
Nąm zdechałe owce, kozę, umnierałe dzece,
Taci bjede nie pamniętoł dotąd nicht na swiece.
Chłopąm naszym i kobjetąm wiłe sę kołtąne,
W noce wjedno nos dusełe more i omąne.
Utropionech kobjet beła we wse cało chmara,
Jeden pyto sę drudziego. — Za co to ta kara? —