Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/116

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 98 —


Pani Czorlińsko webjero sę na odszukanie chłopa.

Tej, jak ciejbe w mankoliji, długo so bujała,
Medytując w swoji głowie, co be robic mniała.
I mowieła tak do sebie: — Ju nie trzeba czekac,
Le czymprędzy za bjedociem w drogę sę wenekac! —
Więc skoczeła do sąsada, Leszczyńsciego Frana,
I najęna go w daleką drogę na furmana.
Tej wroceła do swy checze, skoczeła na gorę,
Gdze dukote mniała w schowie, włożone w szotorę.
One wetkła sobie pod liwk, dobrze sę zapięna,
Zeszła na doł i szekowac w drogę sę zaczena.
I w salopę sę oblekła grubo watowaną,
Głowę chustką obwinęna do koła wełnianą.
Tej na nodzie so włożeła dłudzie chłopscie skorznie
I wej beła westrejono cepło i ząmożnie.
Jesz schowała so do pudła nową jedwabnicę,
Złotogłówę i świąteczną seknię i spodnicę,
Abe mniała sę w co oblec, ciej gdze na mszą pudze,
Be w koscele sę nie smniałe z ni kobjete cudze.
Tej włożeła do kobjele mnięsa, chleba, masła,
Abe sebie i furmana na rejze napasła.
Jesz gulorza do kobjele drudzi tcho kobjeta,
— Na co? — O tym, moje dreche, zaro sę dowieta!
Potym kartę Czorlińsciego wejęna ze skrzeni
I ją dobrze zawinąwszy skreła do cieszeni.
Ale też o gospodarstwo pani domu dbała,
Dłudzie dzewce i parobkąm przekozanio dała.
Zawołała sobie ze wse znaną mądrą babę,