Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/107

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 89 —

Wreszce smok ju wszescie bjałcie pożar z okolice,
Prócz Krokowy corci Wande, młody jesz dzewice.
O nią sę więc upomninoł wjedno Smok uparce,
Ale ojc mu nie chcoł corci oddać na zeżarce.
Le kryjomo doł ogłosec w kożdą swiata stronę:
Chto webawi moją corkę weznie ją za żonę.
Tej sę zjawieł na krokawscim ząmku w tesąc koni
Mężny rycerz, zwany Reter, ksążę ze Saksonji.
Ten ciej stanąn przed ksężniczką swiecącą piknoscą,
Tej zarusko ją pokochoł gorącą mniłoscą.
Nie mog od ni ju odwrocec więcy swego oka,
Przesyg ojcu, że za Wandę rozczwiartuje smoka.
Zaro płenie więc na kępę na żłobiony łodze,
Zaskokuje smoka w gniozdze na wesocim grodze.
Smok do niego zacząn sygac dłudzim swym ozorem
Ale rycerz mu ogromnym odcąn go toporem.
Reter swoją ciężką szablą z gore tej zamnierzeł
I potwora z cały moce w orli łeb uderzeł.
Ale we łbie beło moce, więcy, jak w żelazu,
Szabla prysła na kawałcie od jednego razu.
Smok ju mnierzeł rycerzowi do oczow i nosa,
A dzub krzewy mnioł i ostry, jak na kuńcu kosa.
W tym go rąbnąn w długą szyję rycerz swym toporem.
Jeno w gorę łeb podskoczeł i spod nad jezorem.
Reter wroceł ze zabitym smociem tej z weprawe
I o rękę Wandę proseł ojca ji z Krokawe.
Krok chcoł zaro mniec mężnego rycerza za zęca,
Ale Wandze wstyd beł pojąc mniemniecciego ksęca.
Dąm cy, ksążę, swoją rękę dlo samy wdzęcznosce,
Ale jesz mnie ostaw ojcu rokow cilkanosce, —
Wanda tuli sę do ojca i łze gorzcie roni,
A w nadzeji wroco Reter nazod do Saksonji.
W onym roku norod polsci dręczony niezgodą,
Webroł sobie ksęca Kroka swojim wojewodą,