Page:Hieronim Derdowski - Kaszube pod Widnem.djvu/40

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Doch gospodarno kaszubsko kobieta
Robi ją leno z polonego żeta,
A Turce, jak to wiem jesz z Carogrodu
Prowdzewą kawę przewożą ze Wschodu.

— Wiąc be naweknąc do czestego trunku,
Porę fór kawe proszę w podarunku.

Król sę dzewuje, że tak mało żeczy,
Daje mu wszetkę kawe ze zdobeczy.
A tej Kulczyka prowadzy na stronę:
— Wiesz te co? — czecze — Te jesz nimosz żone,
A wejle białcie słodzą żece nasze!

— Me tu sto kobiet Sulejmana pasze
Srodze szekownech chwacele w namnioce
I jesme o nie tero kąsk w kłopoce;
Więc sobie zabierz one białcie wszeście,
Niech choc zbiorają w moich borach szeszcie.

— Nie! nie! rzek Kulczyk — proszę mnie weboczec,
Na co mnie, królu, z babami sę włóczec!
Prowda, ciej bełem w turecci stolice,
Tam szczerzem kochoł polską niewolnicę,
Dzys do kobiete ju mnie nie zniewolisz!
Mam jo tu brutkę, co je dycz katolisz,
Doch jo z tą jedną dosc ju mąm frasąnku,
Rodbem i tę doł komu w podarunku.
Niech król ne babe pośle do Warszawe!
Nie chcę mniec z nimi wcole żodny sprawe.