Page:Hieronim Derdowski - Kaszube pod Widnem.djvu/41

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Król le sę rozsmnioł: — To mnie kąseczk bawi,
Jesz sę ta znańdzie, co cę obłaskawi! —

Ta wróżba króla rychtyk sę sprowdzeła,
Ale na mniemka tą jistą nie beła.
Bo ciej do Widna rycerz jak z weselem
Wjachoł z muzeką z królem zbawicelem,
Tej niespodzanka spotkała Kulczyka,
Bo na tak czuło panienka Ludwika
Ucekła z Widna z jacims komedjęńtem
Wcole nie meszląc o mołżeństwie świętem.

Doch Kulczyk z tego wieldzi nie mnioł złosce,
Wcole nie żądoł mniemniećci wdzęcznosce.
Le meszli sobie: — Niech liczy godzene
Nen nowy brutman, ciej będze mnioł krzcene.

— Na, — co poszlubic mnioł ją prze ołtorzu,
Ta na kaszubścim werosła pomorzu.
Poznoł ją wkrótce we węserści chojnie,
Ciej do dum szlachtę prowadzeł po wojnie.
Stojała, kene prosty je goscyniec
I mu na głowę położeła winiec.
Jij ojc beł możny węserści Gruchałła,
Ta mu od razu srodze sę udała.
Beło to dzewczę kaszubście po prostu,
A jasne oczcie i rycht jego wzrostu.

On, co pod Widnem tak kobiet sę lękoł,
Przed tą jesz nieroz beczoł, wzdychoł, klękoł,

5*