Page:Hieronim Derdowski - Kaszube pod Widnem.djvu/28

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

Bo on le wjedno mesloł o żołmnierce;
Nie beł żeniały, nic go nie wiązało,
A Polskę kochoł swoją duszą całą.

Zaro więc Kulczyk wszetką woło szlachtę
Co ją zaproseł do sebie na jachtę, —
Mogę wąm porę z ty szlachte wymnienic:
Beł bohaterści Kujka ze Studzenic,
Typ, Wryz i Wańtoch, wszyscy trzej z Rekowa,
Mrózk, Brunik, Bjałka i Mach z pod Betowa,
Beł Brycht z pod Juszków, gdze nowiększe szkoczcie,
I Wycąn, co mu służele Bełoczcie,
Prowda i Chamyr z Glisna beł w nym gronie,
Co na Kaszubach mnioł nolepsze konie. —

Woło więc Kulczyk kaszubście dzedzyce
I rzecze do niech jak ksądz z kazalnice:
— Druche, dzys nie czas polować na zwierza,
Bo król Jąn Sobek brukuje żołmnierza,
Chce dostać Turka pod Widnem do matni,
Niech i Kaszube nie będą ostatni!
Więc na turecką wojnę spieszme żwawo,
Wrogąm Chrystusa kąpiel sprawic krwawą;
Chto prawy szlachcec, niech dosodo konia
I cygnie z królem na wideńście błonia!

Nima rycerza jak król Jąn na świece,
Walczeł z Turkami całe swoje żece,
Szturmem jech obóz zdobeł pod Chocymem,
A ciej na Rusi wse puszczale z dymem,