Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/69

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

słyszysz? Cały lud w Jeb, żydzi i niewierni, wierzą silnie w proroctwa żony Mahuzji! Walczą tylko z połową odwagi, będziemy jak dzieci przed mieczem egipcjan, jeśli nie postawimy kamienia węgielnego dla świątyni Jahwy!“

Jehiel kręcił powoli głową. „Nie mogę ci pomóc, Jedonjo! Zakon ustanawia — a nie jest to zakon Ezry, lecz stary zakon, udoskonalony tylko przezeń — ten ustanawia, że w Jerozolimie tylko, tylko w samem świętem mieście Jahwe ma siedzibę swą. Tam tylko stać może świątynia, tam tylko ołtarz ofiarny.“

„Gdyśmy opuścili Judeę“, szepnął Jedonja, wówczas na każdem wzgórzu i pod każdem drzewem zielonem stała świątynia jego lub jego ołtarz!“ Potem zastanowił się, głos jego wzmocnił się: „Lecz Jezajasz, największy prorok nasz, powiedział: ,Pięć miast w Egipcie będzie mówiło mową Kanaanu i będzie przysięgało na Jahwę, Pana zastępów niebieskich. Ołtarz Jahwy stać będzie na środku Egiptu — to będzie znakiem i świadectwem dla Jahwy w Egipcie: jeśli ciemiężeni wołać będą do Jahwy, wówczas poślę im zbawcę, który będzie walczył za nich i uwolni ich!‘ — Tak mówił wielki prorok Jezajasz dawno po owej ustawie! A czy to, co powiedział, nie jest prawdziwem? Ciemięscy stoją przed bramą, a my wołamy