Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/179

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

tują o jej „eliksyr życiowy“. Podczas gdy sama zdaje się być zabezpieczoną przeciw wszelkim wypadkom — na innych ludzi sprowadzić może w oka mgnieniu choroby i „życzyć“ im innych dolegliwości. Podobnie z drugiej strony może im życzyć „szczęścia“. Dalej matka ma szczególne zamiłowanie do dziwacznych istot bajkowych. Preparuje szczególne jakieś maście i posiada dziwny zbiór starych mioteł. Podczas pewnych godzin w czasie pełni księżycowej wpada w stan ekstatyczny i wówczas duch jej daleko od ziemi odlatuje.

Dziesiąta część tego wszystkiego byłaby naturanie przed niewielu wiekami wystarczyła, by ją stracono na stosie jako czarownicę. Tymczasem nabraliśmy tak nieskończonej mądrości, tak zdumiewającego wykształcenia, że tylko z uśmiechem politowania myśleć jeszcze możemy o ciemnych czasach „wierzenia w czarownice.“

Mamy co prawda i dziś w wszystkich miastach Europy i Ameryki setki tysięcy czarownic i czarowników, którzy doskonale się utrzymują z tego rzemiosła: w wielkich miastach nie ma ulicy, na którejby nie mieszkali znawcy horoskopów, kobiety, czytające z kart, przepowiadaczy przyszłości i wróżbiarki wszelkiego rodzaju. Sekty teozoficzne i mistyczne wyrastają wszędzie jak grzyby, wy-