Page:Dusze z papieru t.1.djvu/87

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
83
 
 

wdę, więc nie zejdzie do nich ze swojem słowem, które oni za prawdę uważają, choć złuda szczęściem ich jest, a kłamstwo światła światłem.

Druga połowa jego duszy, urodzona z niej nad brzegiem przepaści, zowie się Kryszna, imieniem tajemniczem, z indyjskich ksiąg mądrości. Urodzona jest w chwili zwątpienia, kiedy mędrzec o prawdzie zwątpił i począł w sobie ogromną tragedyę w walce z tą drugą połową własnej duszy, która mu się szaloną wydaje, bo jemu przeczy, ona która jest z niego, urodzona z jego odbicia.

Ci, którzy na zawroty cierpią, »niech zejdą z wieży, trzymając się poręczy, i niechaj się wpatrują w światło na wieży i cieszą się, że płonie«, niech zejdą w niziny, albowiem »niziny rodzą wiarę i beztroskę«, a oni, którzy wiedzą, że złudą jest światło, co się na dole prawdą wydaje, oni którzy wiedzą, że niema nic, »będą siedzieć i milczeć i milczeć i patrzeć w swoje smutne oczy«, »a ci na dole niechaj światłem żyją...«

Druga połowa duszy mędrca doszła do przerażającej odpowiedzi na pytanie wątpiące: »prócz zmienionej własnej twarzy, prócz zmienionego szeptu własnej duszy, nie widział ani słyszał żaden człowiek nic«. — »Lecz coś innego przecież istnieje?« — pyta mędrzec duszy. — »Dlaczego?« — odpowiada mu przepaścistem pyta-