Page:Dusze z papieru t.1.djvu/46

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
42
 
 

sać się z Frania: oto Perzyński ma dla niego widoczny, szczery sentyment. Mimo tego, że przeszarżował niedołęstwo Frania i tem właśnie na śmiech ludzki go wystawił. Należy tedy, szanując sentymenty ulubionego przez wszystkich pisarza, śmiać się w dziwny sposób — śmiać się smutno.

Można się za to śmiać szczerze z wszystkich innych ludzi w »Szczęściu Frania«; są doskonale nam znani, widzieliśmy ich już w »Lekkomyślnej siostrze«, a figury z »Aszantki« są również tego samego pochodzenia; Otocki np. z »Szczęścia Frania« jest rodzonym bratem Olszewskiego z »Lekkomyślnej siostry«.

Zauważyć należy przy sposobności, że Perzyński nie tylko figury swoje przenosi pod pseudonimami; powtarza również wzajemny ich stosunek duchowy, już metodycznie: na tle bandy szubrawców jedna jasna dusza, mająca służyć za skalę porównawczą dla widza, więc lekkomyślna siostra na tle łajdackiej familii Topolskich, więc kochanek Aszantki na tle zbieraniny szulerów, kokot i łotrów, szczęśliwy Franio na tle podławej rodziny Lipowskich.

Znakomite te okazy maluje z taką niesłychaną predylekcyą, tak świetnie wyciąga na światło łajdactwa, najbardziej ukryte, że się nie zważa na to, czy się już te szanowne osobistości kiedyś widziało; zupełnie, jakby Perzyń-