Page:Dusze z papieru t.1.djvu/30

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
26
 


Perzyński jest dziś już pewnym siebie, a pierwsza jego rzecz sceniczna, »Lekkomyślna siostra« jest stworzona z taką maestryą pisania, tak wytrawnie i tak spokojnie, że o cudownym fenomenie i fajerwerku twórczym niema mowy. To jest urodzony talent komedyowy, nie potężny, lecz wielki, nie głęboki, lecz trzeźwy, i przypuścić można, że twórczość Perzyńskiego nie byłaby zdolna do zgłębiania przepaści, na której dnie dramaty się czają, ani do nadmiernych orlich wzlotów — lecz tak chodzić po ziemi i wśród ludzi, jak on umie chodzić, nie potrafi dziś (prócz Zapolskiej) może żaden z dramatycznych pisarzy polskich. Perzyński zdaje się znać siłę swego talentu i zdaje się wie doskonale, w czem ta siła się ukrywa: więc ani na koturny nie wychodzi, ani nie dźwiga mieczów i sztyletów, lecz niezmiernie spokojnie, ze spokojem u młodego pisarza zadziwiającym, czyni wedle recepty z »Wesela: ja się patrzę i miarkuję«.

Ten spokój pochodzi z poznania drogi, która się talentowi jego ścieli, równa i prosta, bez zawrotów. A patrzeć umie Perzyński przedziwnie.

Patrzy na wszystko dokoła, nie pomijając najdrobniejszego szczegółu, nie dając przeminąć jednej chwili, bez dobycia z niej tego, co w niej było pięknego czy wstrętnego. A że wpatruje