doszła Gostyńska do repertuaru współczesnego, zawsze wspaniała. I nie ma w repertuarze tym ani jednej odmiany scenicznej formy, aby w niej nie mogła Gostyńska znaleźć roli dla siebie. Więc rozpocznie »Skarb« Staffa okrzykiem takiego nadludzkiego bólu, że mrok pada na teatr zaraz od pierwszej chwili, w »Śniegu« Przybyszewskiego ukaże się jako Dola, naprawdę tragiczna, aby wreszcie stworzyć za dni kilka arcydzieło aktorskie — panią Dulską. A przytem w stu kilku farsach wszelkiego rodzaju, wartości i pochodzenia, grała Gostyńska sto kilka ról wszelakiego rodzaju, wartości i pochodzenia.
Talent tej wielkiej artystki nie zna tajemnic, nie zna półśrodków, nie używa blichtru, nie mozoli się nad efektem, nie wyszukuje ścieżek. Jest wielki i prosty.
Takich artystek jak Gostyńska jest w Europie może trzy, a może aż cztery, a radość byłaby wielka w Komedyi Francuskiej, gdyby ją tam ujrzano w molierowskich »Sawantkach«.
Teatr ma ją nagrodzić dziś za trzydzieści sześć lat pracy, która do najcięższych należy.
O, pani Anno!
Przyniosą dziś zapewno na scenę niezliczoną ilość wieńców i stosy kwiecia, lecz wierzaj, że gdyby Cię publiczność mogła przycisnąć do serca, toby to uczyniła ze łzami