Page:Charaktery - Nalkowska.djvu/21

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

wszystko w porządku, choćby jeszcze i na drugi dzień.

Więc dziś do tych czterech pokojów przyszli już dobrze po dziewiątej, a zanim powiązali kosze, zanim co, była pewnie z jedenasta.

Kazik i drugi chłopak, ale co już ma siedemnasty rok, prędko poznosili lekkie rzeczy, stoły, figury, landszafty. Ojcowie dźwigali ciężary. Naładowali wózek, ile weszło, popatrzyli, żeby się co nie obcierało, zaprzęgli się we czterech i ciągną. Kazik mówi, że po brukowanych ulicach lepiej jechać, niż po gładkiem, bo kamienie odbijają w górę.

Nie zabrali się za drugim razem i musieli jeszcze obrócić trzeci raz, po nocy. Wszystko przez to, że się dopiero o jedenastej zaczęło znosić.

Pod wieczór robi się ciemno i zimno. Około dziewiątej Kazik już jest trochę zniechęcony. W nowem mieszkaniu pyta, gdzie kran, bierze go w zęby i długo pije zimną wodę. Powiada, że przy takiem noszeniu to się

17