Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/27

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

o co psu idzie: „Pewnie boi się o dziecko, że je tutaj same zostawiam, niema rady, muszę się wrócić i zabrać maleństwo“. Zaledwie się zwróciła ku ławce, pies ją puścił, zaczął się do niej łasic, jakby ją przepraszał za swoją srogość. Chodziło mu więc o to, aby niańka nie zostawiała dziecka w ogrodzie, lecz aby zabrała je z sobą.
 Pewien myśliwy na polowaniu strzelał do trzech kaczek, z których jedną zabił, a dwie zranił. Kaczki wpadły do jeziora; pies rzucił się