Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/147

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.
RYTYGIER.

 Ułóż się z Biskupem!
 Wojna mnie pali — wojnę czuję w powietrzu — w uszach mi się przemykają chrzęsty — boskie chrzęsty bitew.

(Zdejmuje róg z muru i znak daje).
HAMDER.

 Przystaję, Ojcze Biskupie — pamiętaj, żeś mi dłużny teraz!

(Wpadają rycerze).
RYTYGIER.

 Ten człowiek, to Ziemowit, syn Krakusa — kto mi służy i lęka się mnie, niech mu służy i lęka się jego! Ślubowałem Bogu i sobie: wydarte państwo mu przywrócić. Jutro pod noc zamek opuścimy.
 Teraz uczcijcie króla Polanów, a potem za mną do wieży północnej po nietknięte zbroje!

CHÓR.

Niech wyskoczą z naszych pochew ostrza,
Jak błyskawice lecące do burzy,
Wszystkie, jak piorun, co pada w jezioro,
Niech po rękojeść w morzu krwi utoną!
Szczęścia i chwały życzymy ci, Królu.

HAMDER.

 Oh! po długich latach przywitali mnie nareszcie króla imieniem. Naprzód, naprzód, rycerze!


────────