Page:Umiński - Wygnańcy.djvu/57

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

szlachta pieniądze traci? Chyba o magnatach gada! Może takich zna, bo ja nie! Jakem do Warszawy za interesami jechał, tom noc w pociągu spędzał, żeby na hotelu oszczędzić, a on błazen!...

— Bo i po co za własne pieniądze nagan i przytyków słuchać? — mówiła pani Olaska.

— No i dał pan rady? — zagadnął pan Stanisław, pragnąc przerwać tę przykrą dla siebie scenę?

Zamiast odpowiedzi, Usłyszał jednak ironiczny uśmiech. Olaski zerwał się, wcisnął żokiejkę na uszy, chwycił szpicrutę i blady z dławiącego go gniewu, wypadł z pokoju. Za chwilę siedział już na koniu, który oczekiwał nań przed domem, zaciął go i pocwałował w pole.






49